środa, 27 kwietnia 2011

Co nowego i starego w szafie...

Znów szpilki i marynarka. 
        Kocham takie połączenie i czuje się w nim najlepiej. Uważam, że takie okrycie wierzchnie jak marynarka jest świetną alternatywą dla kurtek, szczególnie teraz - wiosną. No i jest szalenie modne już od ładnych paru sezonów ;) Dzisiaj mam okazję pochwalić się nową błękitną zdobyczą z second handu! Ma fajny przedłużany fason, dzięki któremu jest utrzymana w konwencji stylu boyfriend.
Kolor pomarańczowy. 
        Gdyby ktoś mi powiedział, parę lat temu, że w przyszłości zrobię wszystko, by dorwać coś w tym intensywnym kolorze, pomyślałabym, że zwariował. Wiele lat broniłam się przed nim rękami i nogami, był moim wrogiem numer 1 przez całe liceum, no i niestety, albo i stety dziś triumfuje. Pokusiłam się nawet o pomarańczową pomadkę w ten piękny dzień.
Pogoda jest tak przecudna, że postanowiłam korzystać z niej maksymalnie. A że prognozy pogody straszą nas ochłodzeniem w majówkę, ja zrobiłam sobie małe wagary i nie wróciłam na uczelnie na te 3 dni i cieszyłam się wolnym, słonecznym dniem. Spędziłam go w towarzystwie Emilii, która stała się moim fotografem - dziękuje!












marynarka: sh 8 zł
top: sh 1 zł
spodnie: sh 3 zł
buty: ccc
pasek: camaieu
bransoletka: no name


Ostatnio zostało mi zarzucone w komentarzu, że ciągle pokazuje połączenia tych samych ubrań i przez to na blogu wieje nudą. Nie jestem szafiarką. Jestem zwykłą dziewczyną, która za własne pieniądze kupuje sobie ubrania. Studiuje i mieszkam sama, więc nie stać mnie na kupowanie miliona par butów czy koszul, aby ciągle zasypywać was modowymi niespodziankami. Nie dostaje prezentów od sklepów internetowych jak inne blogerki. Wszystko co zostało pokazane na blogu jest moją własnością i za wszystkie ubrania zapłaciłam normalne pieniądze. Blog prowadzę z pasji. Daje mi on ogromną satysfakcje i mnóstwo radości. Dlatego ze smutkiem przeczytałam ten komentarz.

Drogi Anonimie -  spodnie i buty już były na blogu.... no i co z tego? ;)

wtorek, 26 kwietnia 2011

Trzy kolory pożądania



       Koloromania trwa i nic nie wskazuje na to, by nagle miała przestać istnieć. Ja sama nie wyobrażam sobie już teraz założyć zwykłego szarego swetra do dżinsów nie dodając chociaż różowych butów, które staną się fajnym kolorowym akcentem na koniec ;) Ale każdy z nas ma swoje ulubione kolory i to się nie zmieni, choćby moda dyktowała inaczej.  Ja też wciąż poszukuje tych barw, w których czuję sie najlepiej i mam już swoich faworytów. Szorty na zdjęciu stały się moją inspiracją do świątecznego outfitu. Zanim wybrałam się na poszukiwanie zestawu do mojej szafy wiedziałam tylko, że musi być ostro i soczyście. 
Jak nie wydarzy się żadna katastrofa, to jutro zapraszam na blog!

Miłego popołudnia ;*

sobota, 16 kwietnia 2011

Blue Shoes

Czas wielkich zakupów przypada na dzisiaj.
Ja jednak nie wytrzymałam.... 
Na kolorowe szpilki czaiłam się już dawno (post) a ten model zdobył moje serce, gdy jeszcze śnieg był na ulicach  ;) Gdy rozmiary zaczynały niebezpiecznie ubywać zdecydowałam sie! 
O to moja nowe, kolejne buty i zapowiedź następnego posta.


buty: ccc

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Idziemy na zakupy!

Nie tylko ja w kwietniu obchodzę swoje urodziny ;) 
Razem ze mną świętuje magazyn Glamour. 


     Z tej okazji w kwietniowym numerze w prezencie dołączona została karta rabatowa do wielu, wielu sklepów oferując nam zniżki od 15% do nawet 50%! 16 kwietnia i tylko w tym dniu. Magazyn niestety jest już nie do zdobycia w większości sklepów, ale zawsze możecie zjednoczyć siły z jakąś koleżanką, która jest już szczęśliwą posiadaczka karty rabatowej.
     Jest to świetna okazja do zaoszczędzenia paru groszy,  ponieważ w środku sezonu ubrania są dostępne w większości sklepów w regularnych cenach i rzadko zdarzają się jakieś obniżki.
     Niestety obawiam się, że wtedy sklepy przeżywać będą oblężenie, lecz któż nie miałby ochoty poczuć znów tego wyjątkowego klimatu wyprzedaży i zdobyć coś odświeżającego swoją garderobę? ;)







Nie wiem jak Wy, ale ja już odliczam czas do soboty.... ;)


       Nie zaprzyjaźniłam się z obecnym stanem pogodowym - niestety odmawia wszelkiej współpracy. Najpierw wiatr, potem chmury, a jutro ma przyjść deszcz i ma nas nie opuścić aż do weekendu. Dlatego też aparat leży sobie wygodnie na półce i czeka na poprawę sytuacji, a ja ten czas poświęcę na uzupełnienie mojej szafy o rzeczy absolutnie niezbędne ;p Już mam parę lumpeksowych zdobyczy, którymi pochwalę się jak najszybciej się da :)

       Jakie macie plany na dzisiejszy wieczór? Ja zamierzam zmierzyć się z świeżym ananasem, którego nie mam pojęcia jak pokroić, by nie męczyć się z twardym środkiem podczas jedzenia :P Zamierzam go zjeść przy filmie Zaplątani, którego Wam z całego serca polecam! Byłam na nim w kinie jakiś czas temu i powiem Wam, że bardzo chętnie zobaczę go jeszcze raz.
A jak ananas będzie stawiał opór to potraktuje go tak:


Roszpunka i Ja życzymy Wam miłego wieczoru ;)

sobota, 9 kwietnia 2011

Forever 21

          Dziś są moje 21 urodziny. 
Nie rozumiem w czym tkwi magia tej liczby. W Polsce owiana jest jakimś dziwnym mitem, chociaż tak naprawdę nic się szczególnego w tym dniu nie dzieje. Czasem żałuję, że los nie rzucił mnie gdzieś na amerykańskie ulice, gdzie do dzisiaj objęta byłabym zakazem spożywania alkoholu. Wtedy z dumą wyskoczyłabym do małego sklepiku gdzieś w LA i kupiłabym moje pierwsze legalne piwo w życiu. Więc tutaj w Polsce to tylko mit. Kolejna okazja dla Polaków do celebrowania jakieś daty. Nie będę udawać, że mi z tego powodu jest jakoś szczególnie przykro - ciesze się, że mam dziś urodziny, a co! ;P 
        
        Tylko, że na razie nic się nie wydarzyło.... czasem wydaje mi się, że żyje w jakimś dziwnym świecie jeszcze małej dziewczynki, która z nadzieją czeka na dzień swoich urodzin, bo wie, ze wtedy będą się działy "cuda". Ja już chyba wyrosłam z cudów, a chciałabym, żeby chociaż jeszcze dziś mi towarzyszyły... Już bliżej dorosłości niestety, a jest jeszcze tyle rzeczy, które chciałabym zrobić, a przecie nie wypada dwudziestojednolatce wejść na drzewo i z gracją z niego spaść. Jest tyle rzeczy, które mnie ominęły w życiu, a których już prawdopodobnie nie uda mi się zrobić, z braku czasu, chęci, wstydu i przede wszystkim dorosłości. Aż strach pomyśleć co będzie później. Dlatego wydaje mi się, że to będą moje ostatnie urodziny. Oczywiście będę je obchodzić licząc cały czas na obiecane "cuda", ale nie opuszczę już tej liczby. 

Wieczna dwudziestojednolatka. 
Wieczna szczęśliwa dwudziestojednolatka. 




Od 3 lat nie obchodziłam urodzin. Stwierdziłam, że dziś sobie nie odpuszczę okazji do świętowania. Robię małą imprezę dzisiaj wieczorem w gronie najbliższych znajomych. Połączone siły Kasi i Moniki (która też obchodzi dzisiaj swoje 21 urodziny) dadzą radę. 
Ja wam to mówię ;) 
Będzie tort, 42 świeczki, mnóstwo pysznego jedzenia, 
fajni ludzie i świetna atmosfera.

A czego ja bym sobie życzyła w tym dniu? 
Bezinteresownej miłości i przyjaźni. 
Braku samotności i mnóstwo szczęścia. 
Zdrowia i obecności w zdrowiu najbliższych. 
Bardziej wyrozumiałych wykładowców 
i wytrwałości w kończeniu obu kierunków studiów.
Aby życie było przygodą.
Pasji, pasji i jeszcze raz pasji
i... 
chęci oraz wytrwałości w prowadzeniu bloga ;)

Tego wszystkiego życzę sobie i tym z Was, 
które obchodzą dzisiaj swoje urodziny. Nie ważne które ;)

Buziaki
:***

środa, 6 kwietnia 2011

Usta, Usta

          Kolorowe lakiery do paznokci w intensywnych odcieniach już na dobre rozgościły sie na naszych łazienkowych półkach. A co powiecie, by przenieść ten trend na usta?
Zdecydowane, ostre, neonowe i najlepiej matowe.Takie powinny być usta wiosną i latem 2011 roku. Wylansowane przez światowe wybiegi i gwiazdy kuszą coraz więcej nas. Chociaż to trend dla odważnych i nie dla każdego - nie każda cera może sobie pozwolić na soczysty pomarańcz, trzeba też umiejętnie dobrać odcień do koloru włosów, to coraz częściej biegamy do drogerii w poszukiwaniu nowych kolorów, które nas zainspirują na resztę wiosny.... i dobrze! Wiosną musi być kolorowo ;)

          Intensywna pomadka to świetny i błyskawiczny sposób na szybki i efektowny makijaż. Wystarczy minuta, by starannie pomalować usta i można już zdobywać miasto ;)  
Pamiętaj! Intensywne usta nie lubią konkurencji. Oczy niech pozostaną tłem, przeciągnij je maskarą, a na wieczór dodaj czarną kredkę. 

Hitem stały się szczególnie 3 kolory: pomarańcz, róż, fiolet.

Oranż - wszechobecny nie tylko w ubraniach i na paznokciach, nosimy go również na ustach. Jeden z najbardziej niebezpiecznych odcieni - potrzebuje doskonałej cery, gdyż podkreśla niedoskonałości. Jeżeli szczególnie chcesz być jego posiadaczką, a nie pasuje do twojej karnacji zainwestuj w ten z domieszką brzoskwiniowego pigmentu.









Pink - lecz tylko ten intensywny, blade i pastelowe róże schowaj głęboko do szuflady. Postaw na fuksję i jej przyjaciółki - w kolorach musi dziać się szaleństwo!







Jagoda - wszystkich przeraża, uważany za najbardziej niebezpieczny, jednak pozory mylą. Jeżeli wybierzemy jasny, ciepły odcień będzie on pasował każdemu i nie musimy martwic się o opaleniznę, świetnie komponuje się z bladą cerą. Ciemne odcienie zostawmy miłośniczkom gotyckich klimatów ;)




Jaki kolor zagościł w mojej kosmetyczce? możecie zobaczyć to w outfit'cie No to róż!

niedziela, 3 kwietnia 2011

No To Róż!

          Gdy zakładam białe spodnie to oznacza, że już naprawdę otworzyłam sezon wiosenno-letni. Z drugiej strony przy 20 C o to nie trudno ;) Dziś Poznań tonął w prawdziwie letniej temperaturze.
          Teraz muszę się wytłumaczyć z mojej nowej różowej zdobyczy. To chyba jedyna rzecz w tak intensywnym odcieniu różu w mojej szafie. Niestety, a może i stety wszystkie moje pudrowe, pastelowe, blade i brudne róże musiały zrobić dla niej miejsce - nie pozostawiłam im wyboru ;)
          Ale to nie jedyny mój debiut - pierwszy raz w życiu mam pomadkę na ustach i to w tak intensywnym kolorze! Strasznie się tego bałam, sądziłam, że mi pomadki po prostu nie pasują... a wiecie co? Powiem wam w tajemnicy, że już planuję zakup następnej ;))








bluzka: sh (3 zł)
top: sh (1 zł)
spodnie: zara
torebka: mohito
buty: no name