Znów szpilki i marynarka.
Kocham takie połączenie i czuje się w nim najlepiej. Uważam, że takie okrycie wierzchnie jak marynarka jest świetną alternatywą dla kurtek, szczególnie teraz - wiosną. No i jest szalenie modne już od ładnych paru sezonów ;) Dzisiaj mam okazję pochwalić się nową błękitną zdobyczą z second handu! Ma fajny przedłużany fason, dzięki któremu jest utrzymana w konwencji stylu boyfriend.
Kolor pomarańczowy.
Gdyby ktoś mi powiedział, parę lat temu, że w przyszłości zrobię wszystko, by dorwać coś w tym intensywnym kolorze, pomyślałabym, że zwariował. Wiele lat broniłam się przed nim rękami i nogami, był moim wrogiem numer 1 przez całe liceum, no i niestety, albo i stety dziś triumfuje. Pokusiłam się nawet o pomarańczową pomadkę w ten piękny dzień.
Pogoda jest tak przecudna, że postanowiłam korzystać z niej maksymalnie. A że prognozy pogody straszą nas ochłodzeniem w majówkę, ja zrobiłam sobie małe wagary i nie wróciłam na uczelnie na te 3 dni i cieszyłam się wolnym, słonecznym dniem. Spędziłam go w towarzystwie Emilii, która stała się moim fotografem - dziękuje!
marynarka: sh 8 zł
top: sh 1 zł
spodnie: sh 3 zł
buty: ccc
pasek: camaieu
pasek: camaieu
bransoletka: no name
Ostatnio zostało mi zarzucone w komentarzu, że ciągle pokazuje połączenia tych samych ubrań i przez to na blogu wieje nudą. Nie jestem szafiarką. Jestem zwykłą dziewczyną, która za własne pieniądze kupuje sobie ubrania. Studiuje i mieszkam sama, więc nie stać mnie na kupowanie miliona par butów czy koszul, aby ciągle zasypywać was modowymi niespodziankami. Nie dostaje prezentów od sklepów internetowych jak inne blogerki. Wszystko co zostało pokazane na blogu jest moją własnością i za wszystkie ubrania zapłaciłam normalne pieniądze. Blog prowadzę z pasji. Daje mi on ogromną satysfakcje i mnóstwo radości. Dlatego ze smutkiem przeczytałam ten komentarz.
Drogi Anonimie - spodnie i buty już były na blogu.... no i co z tego? ;)