czwartek, 28 czerwca 2012

No to w drogę!

Zapowiadałam ciszę, a tu proszę post i to już następnego dnia ;) I to inny niż zwykle.
Ostatnio polubiłam aktywne spędzanie czasu na świeżym powietrzu (wcześniej byłam strasznym leniem :p). Gdy jest tak ciepło jak dziś, a ja mam ochotę na odpoczynek od nauki, wyciągam swoją drugą połówkę na małą wyprawę. Wcześniej szykuje kanapki, myje owoce, kupuje nasze ulubione napoje, wykopuje z dna szafy kocyk i swoja największa torebkę, by to wszystko pomieścić i ruszamy w drogę! Znajdujemy swoje miejsce... czasem tylko leniuchuje z ulubioną książką opierając się o ramie ukochanego, czasem bierzemy badmintona i gramy w najlepsze.

Jestem strasznie ciekawa, czy takie posty też Wam się podobają? Co powiecie na troszkę mniej stylizacji, a w zamian mały powiew świeżości? W końcu obiecałam, że Was będę zaskakiwać po licencjacie ;P


sweter: cubus
szorty: sh 5 zł
pasek: stradivarius
trampki: no name
torebka: alefajnatorebka.pl
bransoletka: h&m

środa, 27 czerwca 2012

Malinowa radość

Nie było mnie tutaj kilka dni, ale spokojnie - żyję ;)
Musiałam dopiąć swoje sesje na ostatni guzik, udało się, jutro lece z indeksami do dziekanatu i mogę na spokojnie rozpocząć przygotowania do egzaminu licencjackiego, który już tuż tuż...
To oznacza, że do 10 lipca nie będzie tutaj się za wiele działo, gdyż podejrzewam, że moim strojem codziennym stanie się rozciągnięty t-shirt i szorty, a dodatkiem dopełniającym ten strój socjologia... Ale obiecuję po 10 lipca wrócić pełna energii i z mnóstwem szalonych ponysłów - będzie więcej, ciekawiej i częściej... macie moje słowo!




Za to dziś chcę podzielić się z Wami moim ulubionym deserem, który idealnie poprawia humor (działa nawet lepiej niż czekolada). Waniliowe lody z malinami na gorąco. Kluczem do sukcesu są maliny mrożone - do rondelka i mieszamy, mieszamy, mieszamy, czekamy i już ;) Proste i pyszne....
Tak ja między innymi słodziłam swoje życie w czasie  gorzkiej sesji ;))

P.S. Moje rzeczy wciąż szukają nowego właściciela - tym razem próbuje go znaleźć na allegro - moje aukcje - KLIK.

piątek, 22 czerwca 2012

Aztec print

             Rzadko sięgam po tego typu zestawy, ale nawet ja mam ochotę poczuć się czasami odrobinę etno ;) Na spódniczkę w aztecki wzór miałam chrapkę od bardzo dawna, właściwie to gdy nie było o nich tak głośno.
Chociaż podobno są takie hot, to dostać ją było naprawdę ciężko. Gdy były River Island nie byłam do końca przekonana, gdy zniknęły, ja zaczęłam jej pożądać. Potem co tydzień robiłam sobie rundkę po sklepach w nadziei na pojawienie się kolejnych modeli. Ten w bershka'ce mi nie odpowiadał z wielu powodów.
Gdy już przeszukałam cały internet i poznańskie centra handlowe i prawie straciłam nadzieje na sukces, to nagle powróciły do RI i to o 20 tańsze ;)
Żebym w lotka miała takie szczęście ;)
Na razie zestawiam ją bardzo bezpiecznie. Boho to wciąż niepewny dla mnie grunt.



kurtka: danhen
bluzka: sh
spódniczka: river island
buty: czasnabuty
bransoletki: h&m, no name

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Pawie oczko

Nie poznaje samej siebie ;) Nigdy nie mówiłam stanowczego NIE sukienkom i spódniczkom, ale sięgałam po nie w ostateczności. Ostatnio nabrałam chyba pewności siebie, gdyż u mnie na blogu w ostatnich postach nie da się znaleźć spodni ;) Ja lubię tą nową siebie zdecydowanie bardziej niż poprzednią wersję ;)

Dziś też atakuje kolorem. Jest energetycznie i z pazurem, a także z odrobiną humoru.
Dawno też nie widzieliście mojej limonkowej kopertówki - ja już się za nią stęskniłam ;)

P.s. Jeszcze 2 egzaminy i egzamin licencjacki przede mną - wciąż walczę z sesją, dlatego ostatnio tutaj trochę ciszej - mam mnóstwo pomysłów i ochoty na podzielenie się nimi z Wami, ale czasu brak. Byle do końca tego tygodnia....



sukienka: danhen
buty: ccc
torebka: allegro
bransoletki: 

h&m, primark, no name

środa, 13 czerwca 2012

Biegnę gryząc pomarańcze, ziemia pod stopami tańczy


 Post z cyklu - nie samą sesją żyje człowiek ;)
Dziękuje Kamili za spacer i piękne zdjęcia!
 

P.S. Przypominam Wam o moim drugim blogu, gdzie znajdują się rzeczy, które poszukują nowych właścicieli ;) swiatkatarzyny-shop, wkrótce pojawią się nowe rzeczy, gdy tylko uporam się z sesją.
Wracam do notatek.... 
egzamin tuż tuż...

 

sukienka: sh
pasek: reserved
buty: vero-vila

poniedziałek, 11 czerwca 2012

Wata cukrowa

Dla wielu synonim dzieciństwa. Zawsze gdy sięgam pamięcią w tamte czasy na pierwszy plan wysuwa się wizja zjadanej przeze mnie waty cukrowej. Z tą czynnością wiąże swoje najwcześniejsze wspomnienia. Nic w tym dziwnego, że gdy tylko zobaczyłam Pana kręcącego waty cukrowe, nie mogłam odejść obojętnie. Niestety, ku mojemu zdziwieniu, za bardzo mi nie zasmakowała... ale mogę tą zachciankę odhaczyć na mojej długiej liście upragnionych powrotów do dzieciństwa do zaliczenia przed trzydziestką :P

Dziś mam dla Was outfit, nawiązujący do waty cukrowej. Landrynkowa kolorystyka i znów maksi spódniczka. Jak ja mogłam dotąd żyć bez tej części garderoby.... wszelkie mini pochowane, midi wyniesione na strych, a ja w szafie goszczę nowe cudo.
Choć jest ona bardzo lekka i zwiewna, to w towarzystwie obcasów i marynarki zmieniła totalnie swoje, i moje, oblicze. Rewelacyjnie czułam się w tym stroju, a kobieta dobrze ubrana według jej samej, to kobieta bardzo pewna siebie i swoich możliwości... ten strój dodał mi skrzydeł, dzięki którym poruszałam się 5 cm nad ziemią ;)
Nie wiem czy Wam spodoba się równie mocno jak mi, ale ja jestem bardzo zadowolona z tego połączenia.
Dosyć gadania - zostawiam Was ze zdjęciami z popołudniowego spaceru ;)



marynarka: no name
bluzka: bershka
spódnica: allegro.pl
buty: no name
bransoletka: h&m

wtorek, 5 czerwca 2012

Polowanie na okazję

Cześć kochani ;)

Pada, pada i pada... pogoda zupełnie się zepsuła, więc o wyjściu z domu dziś nie ma mowy... warto jednak ten czas w jakiś sposób wykorzystać, dlatego dziś kolejny post o tym gdzie szukać, jak szukać i jak zaoszczędzić pieniądze.
Do wyprzedaży zostało jeszcze sporo czasu,  więc jeżeli jesteście tacy niecierpliwi jak ja, to zachęcam Was do pobuszowania w sieci. Najprostszym sposobem na oszczędzanie jest korzystanie z oferowanych przez sklepy kodów rabatowych. Do niedawna się tym nie interesowałam, myślałam, że użycie takiego kodu nie wiele wpłynie na cenę, ale jak się okazuje- taki kod może obniżyć koszty zakupów nawet o połowę. Praktycznie każdy sklep internetowy zdecydował się na tego typu promocję, a ostatnio wiele sieciówek umożliwiło kupowanie ubrań przez internet, więc dla nas jest to dodatkowa okazja.



Pora na pytanie zasadnicze - gdzie szukać?
Ja korzystam ze strony KodyRabatowe.pl  Serwis ten jest prosty, czytelny i przejrzysty, wchodzę i wiem jak się po nim poruszać, jak szukać bez najmniejszych wątpliwości :)

Portal ten ma zawarte umowy z wieloma sklepami online, które na bierząco przesyłają do niego kody oraz informacje o promocjach.
Co najważniejsze - nie działa to na zasadzie zakupów grupowych, gdzie towary o niższej cenie są zwykle gorszej jakości, więc możecie być o to spokojni ;)

Odwiedzanie tej strony stało się moim małym rytuałem - zawsze była to poczta, facebook, e-mail, blog i teraz doszła do tego zestawu ta strona ;) Odwiedzam ją codziennie i monitoruje sytuacje. Chciałabym gorąco zachęcić Was do buszowania i wyszukiwania kodów w sieci. Wszystkie informacje są też na stronie... Jeżeli macie tylko trochę czasu i mnóśtwo chęci to zachęcam, zachęcam, zachęcam! ;)

piątek, 1 czerwca 2012

Plisowana maxi!

Czaiłam się na nią od dawna. Szykowałam nawet dla niej honorowe miejsce w swojej szafie ;) I o to jest - kolejna spódniczka dołączył do moje małej (jak na razie!) kolekcji spódnic. Nigdy nie pomyślałabym, że będę miała ich aż tyle (tak, 5 spódnic to naprawdę dużo jak na mnie) i będę tak ich pożądać. Ta kolejna musiała być koniecznie plisowana i koniecznie do ziemi, tylko kolor stał pod znakiem zapytania. Wiedziałam, że nie może być miętowa (za dużo mięty, stanowczo za dużo mięty dookoła), ostatecznie padło na koral i jestem strasznie zadowolona. Gdzie ją znalazłam? Oczywiście na allegro! Sieciówki nie wchodziły w grę (290 zł w Zarze za spódnicę to stanowoczo za wiele!)
Ta plisówka natychmiast zdobyła moje serce, pasuje do wszystkiego, a z gołębim kolorem tej ramoneski tworzy duet idealny. W takie dni jak dziś nigdy nie wiem co na siebie włożyć. 17 stopni to taka niewdzięczna temperatura, w której na kurtkę za ciepło, a na bluzke za chłodno. Takiej letniej kurtki właśnie potrzebowałam, na takie dni jak ten. I o to prezentuje Wam dwie nowości w mojej szafie, resztę już znacie ;)



ramoneska: danhen
koszula: stradivarius
pasek: stradivarius
spódnica: allegro
buty: czasnabuty
bransoletki: primark