sobota, 20 grudnia 2014

Makijaż w stylu glamour na wigilijną kolację...

Jeżeli śledzicie mojego makijażowego fanpaga (klik) to ten makijaż doskonale znacie ;)
Ostatnio to mój ulubieniec na różnego rodzaju wieczorne wyjścia, a wbrew pozorom jego wykonanie wcale nie jest takie trudne, jak może się wydawać ;) I to wcale nie fiolet jest tu głównym bohaterem, lecz przepiękne bordo, które stało się fundamentem dla tego makijażu. Bordo z fioletem to odważne połączenie, które daje niesamowity rodzaj głębi na powiece, zresztą bordowy cień jest chyba najbardziej uniwersalnym (dosłownie zmienia się jak kameleon w towarzystwie innych odcieni!), ale i niedocenianym cieniem przez Polki. Ja jestem jego ogromną fanką, a to ile może mieć on twarzy widać nawet i w tym przydymionym oku - dostrzeżecie go w zewnętrznym kąciku i w załamaniu. Wcale nie jest taki oczywisty, prawda?
Może zainspirujecie się nim i wykonacie coś podobnego na wigilijną kolację? A może postawicie na takie przydymione, fioletowo oko na sylwestra? Dajcie mi znać, czy moja propozycja okazała się pomocna ;)


Wychwalany przeze mnie bordowy cień pochodzi z paletki sleek respect.


niedziela, 7 grudnia 2014

Usta ombre


Dziś makijaż z pazurem ;)
Bordowe usta są niewątpliwie hitem w tym sezonie. Postanowiłam przedstawić Wam moją interpretację tego trendu - usta ombre. Zastosowanie jaśniejszego koloru od środka ust nie tylko je optycznie powiększyło, ale i sprawiło, że intensywne bordo zostało ujarzmione i ta propozycja śmiało może stać się rozwiązaniem nawet na dzień, dla odważniejszych Pań ;)
Efekt uzyskałam przy pomocy pomadek z Golden Rose w kolorach bardzo ciemnego wina i jasnej fuksji.
Pamiętajcie - stawiając na usta dajcie oczom odpocząć, zrezygnujcie z intensywnych cieni, delikatna kreska zdecydowanie wystarczy.



Mój profil makijażowy na fb!
Zapraszam Was serdecznie!

czwartek, 27 listopada 2014

Moje pierwsze wrażenie: TheBalm - Bahama Mama


             Dziś słów kilka o kultowym już bronzerze firmy TheBalm - Bahama Mama. Kosmetyk znany od dawna całej urodowej blogosferze. Mój wpis o nim pojawia się chyba jako ostatni - długo musiałam się do niego przekonywać. Wychwalany i uwielbiany przez tysiące, ale czy on naprawdę jest taki kultowy, jak wszyscy mówią?
            Moje pierwsze wrażenie - pudełeczko kartonowe z lusterkiem, zamykane na magnes. Żeby nie było, kupując go wiedziałam, że takie właśnie ono jest, ale spodziewałam się czegoś więcej... chociaż nie wiem czego można oczekiwać, po jakby nie było, kawałku kartonika? No ale skoro same ochy i achy o nim krążą w internecie to oczekiwania wobec niego miałam spore. Zawód numer 1. Może to mylne wrażenie (oby!), ale wydaje mi się, że szybko w narożnikach zacznie się rwać, a już na pewno będzie trudno utrzymać je w czystości.
             Kolor rzeczywiście jest piękny, zimny, ciemny. Chociaż w swojej kolekcji mam kilka bronzerów, to ten zdecydowanie jest najciemniejszy. Krzywdy sobie nie można nim zrobić, ponieważ pięknie się rozciera, ale dla bladziochów nie jest on raczej przeznaczony. Pigmentacja na piątkę. Trwałość jak w sleeku, czyli dobra.
             Co więcej można o nim powiedzieć? No właśnie co... zawód numer 2 - nie zachwycił, albo inaczej, nie zachwycił aż tak, jak powinien. Zobaczymy co będzie dalej. To nie jest recenzja a jedynie pierwsze wrażenie. Na właściwą ocenę przyjdzie pora za parę tygodni, na razie jestem na etapie testowania. 
A Wy co o nim sądzicie? 


Cena ok 55 zł - dostępny w drogeriach internetowych
Mój profil makijażowy na fb!

wtorek, 25 listopada 2014

Zapraszam do sypialni ;)


              Od zawsze czułam, że istnieje we mnie taki estetyczny pierwiastek. Uwielbiam otaczać się pięknymi przedmiotami, począwszy od ubrań, poprzez kosmetyki, a na domowych akcesoriach kończąc. Chociaż stwierdzenie domowe akcesoria nie do końca jest adekwatne w stosunku do tego, co, a właściwie czego początek, pragnę Wam dzisiaj pokazać. Brzmi tajemniczo, ale już wyjaśniam. Od kilku miesięcy nosiłam się z zamiarem stworzenia wnętrza dla siebie i dla swojego (już) męża, w którym z przyjemnością będzie nam się po prostu żyło. Jako wielka miłośniczka pięknych rzeczy, nie mogłam pozostawić tego przypadkowi i każdy element sypialni musiał być starannie przemyślany. Tworzenie idealnego wnętrza jest procesem, który jeszcze się nie zakończył, wciąż pojawiają się w nim nowe elementy (jakby poduszki i zasłony, które nie załapały się na zdjęcia). Gdy otrzymamy fotografie ze ślubu wnętrze nabierze jeszcze bardziej osobistego charakteru. Tym czasem ciągle w niej coś zmieniam, modyfikuje i ostrożnie dobieram dodatki, by być w pełni usatysfakcjonowana z efektu końcowego. A czasu mam sporo, ponieważ przeprowadzkę na nowe miejsce planujemy za ładnych kilkanaście miesięcy. Jak Wam się podoba nasza sypialnia?


meble pochodzą od lokalnych firm
poduszki: h&m, ikea
narzuta, wazon: home&you

czwartek, 20 listopada 2014

Przegląd róży do policzków do 50 zł


Dziś słów kilka o różach do policzków, które skradły moje serce i nie zrujnowały mojego portfela ;)
Wszystkie je dostaniecie w drogeriach internetowych, więc z ich dostępnością nie powinno być problemu. 

No to zaczynamy! ;)


               Uwielbiam markę Catrice, uważam, że ma w swoim asortymencie kilka kultowych produktów, których jakość jest fenomenalna i te róże do policzków zdecydowanie można zaliczyć do tego grona. Na dobrym podkładzie wytrzymają na policzkach w dobrym stanie 8 godzin, choć już po 5 powoli zaczynają blednąć (lecz równomiernie), ale za to jaki dają efekt mogę im to wybaczyć. Są bardzo delikatne, nie da się ich nałożyć za dużo, dzięki czemu można z łatwością stopniować efekt jaki chcemy uzyskać. Ja mam obecnie 2 kolory - obydwa jasne. Wcześniej wykończyłam już 2 inne kolory. Jeden jest bardziej brzoskwiniowy - 050 Apropos Apricot, drugi to delikatny brudny róż - 080 Sunrose Avenue, lecz obydwa odcienie są utrzymane w chłodnej tonacji. Ten brzoskwiniowy będzie pasował każdemu typowi kolorystycznemu - to bardzo bezpieczny odcień. Mają lekko satynowe wykończenie, ale pozbawione są jakichkolwiek drobinek. Nie tworzą chamskiego matu, ale także nie świecą się na policzkach - są takie w sam raz ;) Warto je mieć w swojej kosmetyczce. Cena ok 15 zł 



               Trio ze Sleeka w kolorze Sugar bardzo lubi się z jesienią. Uwielbiam je za ten zdecydowany, bordowy odcień, który zawarty jest w aż dwóch wkładach -w pierwszym matowym odcieniu oraz w tym, na pierwszy rzut okaz złotym z drobinkami, które jednak na skórze prawie są niewidoczne. Trzeci kolor, zimna brzoskwinia znalazła się w tej palecie chyba przez pomyłkę ;) ale warto ją kupić by stać się posiadaczem tych dwóch pierwszych przepięknych bordowych odcieni. Nie znikają z policzków w ciągu dnia, ale trzeba bardzo uważać przy ich aplikacji - pigmentacja jest wręcz przesadzona, jedno muśniecie pędzla wystarczy by pokryć oba policzki. Przez to są niesamowicie wydajne i nie wiem jak długo musiałabym ich używać by wykończyć to opakowanie. Sięgam po nie tylko w okresie jesienno-zimowym, na pozostałe pory roku wydaje mi się zbyt agresywne ;) Zakochuje się w nich bez pamięci każdej jesieni i to mój zdecydowany ulubieniec! Cena ok 40 zł




               Kobo 105 Rose Petal i Bourjois 34. Dlaczego zestawiłam razem te dwa produkty? Po pierwsze, bo jeden miał stać się godnym następcą drugiego. Po drugie oba te produkty są wypiekane, a po trzecie dają na skórze podobny efekt, lecz niestety nie taki sam. Mój najlepszy róż jaki miałam to Kobo 105, który niestety sięgnął już dna :( Mam do niego szczególny sentyment, ponieważ użyłam go w dniu własnego ślubu i jest zdecydowanie ulubionym różem nie tylko moim, ale i Panien Młodych, które miałam okazje malować. Jest w neutralnej tonacji, nie jest ani ciepły, ani zimny. Daje satynowe wykończenie z lekkimi drobinkami, które są bardzo subtelne, dodają skórze takiego zdrowego blasku. Efekt jest baaardzo delikatny i przepiękny. Niestety w ofercie kobo nie ma już tego odcienia, więc zaczęłam poszukiwania już jakiś czas temu jego godnego następcy. Natrafiłam na róż Bourjois z kolorze 34, który na początku prawie był idealny. Jedynie co go różniło to kolor tych malutkich drobinek, które w nim są złote, a w jego poprzedniku były srebrne. Niestety w trakcie używania go i ścierania wierzchniej warstwy jego kolor stawał się coraz bardziej różowy, intensywny i z oryginałem nie ma już za wiele wspólnego, ale pokochaliśmy się i do tego pięknie pachnie ;) A zamiennika Kobo wciąż szukam...

Cena Kobo ok 20 zł
Cena Borjouis ok 55 zł 




            Te dwa róże ogromnie mnie zaskoczyły, choć nie były zaplanowanym zakupem. Posiadaczką różu W7 w kolorze intensywnej fuksji stałam się przez przypadek, gdy składałam zamówienie w jednej z drogerii internetowych i brakowało mi kilku złotych do darmowej przesyłki, więc wolałam kliknąć coś niż wydawać bezsensowne 10 zł na przesyłkę ;) Chociaż rzadko po niego sięgam, to uważam że jest wart polecenia, szczególnie za tę cenę ;) Fantastycznie prezentuje się na policzkach solo w duecie z fuksjową pomadką. Drugi Eveline Satin Blush 02 Desert Rose, wzięty na promocji w Rossmanie 1+1 gdy nie wiedziałam co dobrać do jednego kosmetyku, a skoro dają za darmo to grzechem byłoby nie skorzystać ;) Trafiło na róż w odcieniu, którego jeszcze nie miałam - to zimna brzoskwinia, połączona z takim odcieniem przydymionego różu. Przepiękny kolor, ale dość intensywny - pigmentacja zbliżona do róży ze sleeka, więc uważajcie ;) To jest miłość od pierwszego wejrzenia! Cena ok 17 zł



A jacy są Wasi ulubieńcy?
Mój profil makijażowy na fb!

wtorek, 18 listopada 2014

Brokatowy sylwester - propozycja

Witajcie Kochani!
Dziś znów makijaż na tapecie - sylwester coraz bliżej, więc pora pomyśleć o wyjątkowych, wystrzałowych propozycjach na ten dzień, nie tylko tych ubraniowych ;)
Brokatowe smoky to moja propozycja dla kobiet pragnących blasku.

Listę kosmetyków i link do mojego makijażowego profilu na facebooku znajdziecie poniżej - bardzo Was tam zapraszam! ;))


Użyte kosmetyki:

Podkład - max factor facefinity
Puder - rimmel stay matte
korektor - catrice camouflage cream
bronzer - the balm bahama mama
rozświetlacz - makeup revolution peach lights
brwi - maybelline color tattoo 40
cienie - paletka sleek respect, brokat allegro
rzęsy - ardell demi wispies 
usta - pomadka essence natural beauty

Mój profil makijażowy na fb!

czwartek, 16 października 2014

Bordowa jesień, czyli trendy w makijażu na nowy sezon...



Dziś kilka rad nie tylko jak być modną strojem, ale przede wszystkim makijażem. W tym sezonie modny, jesienny makijaż opiera się na jednym, solidnym fundamencie, a dokładnie na bordowych, pełnych, kobiecych ustach. Podstawową zasadą makijażu jest postawienie akcentu albo na oczy, albo na usta, ale czym byłyby zasady, gdyby nie można byłoby ich łamać? ;) Eksperymentowanie makijażem sprawia mi niesamowitą przyjemność, jeszcze większą, niż szaleństwa modowe, których zwykle się dopuszczam. Moja propozycja na jesienny makijaż to bordowo-zielone smoky eye z bardzo ciemnymi ustami. Co sądzicie o tej propozycji? A może dla Was to już za wiele? 


Sprawcą tego zamieszania jest Golden Rose lipstick nr 70
Jeśli podobają Wam się moje makijaże zachęcam do polubienia mojego makijażowego fanpaga ;) 

czwartek, 25 września 2014

I love Zante!


To zdecydowanie najpiękniejsze miejsce na Ziemi (a widziałam już naprawdę wiele ;)) i wcale nie dlatego, że wybrałam je na naszą podróż poślubną. Zauroczona gajami oliwnymi, przepięknym kolorem wody, jedzeniem i grecką mentalnością przybywam z fotorelacją z tej niezwykłej podróży. Zakynthos już złożyłam obietnicę, że jeszcze tam wrócę, teraz i Was biorę na świadków ;)


 Do zobaczenia wkrótce!