wtorek, 28 grudnia 2010

Wigilijny look

    Dopadło i mnie. Od 2 dni leżę w łóżku, a to wstrętne choróbsko nie chce mnie opuścić, zagościło u mnie pod pierzyną chyba na dobre, stąd mały zastój na blogu. Zostały mi 2 dni aby wyzdrowieć, bowiem sylwester zbliża się wielkimi krokami (z jego powodu będę miała dla was, moim zdaniem, bardzo interesującego posta  - to już wkrótce).
    Co robiłam w święta? Jadłam, jadłam i jeszcze raz jadłam (o zgrozo!) i nadrabiałam zaległości "szkolne" (widok sesji na horyzoncie skutecznie mnie mobilizuje i paraliżuje jednocześnie).

Mój strój wigilijny poprzedzała prawdziwa rewolucja mojej szafy, przekopałam ją wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu idealnego stroju. Zamarzyłam sobie, że chcę wyglądać bardzo elegancko, ale nie przesadnie, i przy tym nie zmarznąć. Rozwiązaniem dla mnie stała się sukienka, która kupiłam z okazji pewnego wesela w październiku, założona na czarny golf z grubymi rajstopami. Niestety nie posiadam dużej ilości zdjęć, ale udało mi się zrobić jedno, które może ujrzeć światło dzienne. Przepraszam za dziwną pozę ("cofnij prawą rękę, bo zasłaniasz całą choinkę" - kocham zdjęcia z moim tatą). Sukienką obiecuje sie jeszcze pochwalić, gdy tylko dotrą do mnie zdjęcia z wyżej wspomnianego wesela (co niestety może trochę jeszcze potrwać).
Co do stroju - dla mnie strzał w 10 ;)
Według mnie hitem tych świąt były kokardki - mocny element w mojej sukience i delikatny w uszach w formie kolczyków, i złoto jako alternatywa i forma ucieczki od wszechobecnej czerwieni.

Pisała do was obiedzona Kasia.

2 komentarze:

  1. Uff.. faktycznie, dzięki za to, że nie jest to kolejny blog z czerwienią ;o

    Fajny strój. Pozdrów tate :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sukienka ładna :)

    Zapraszam: http://lokomonika.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Podziel się ze mną swoją opinią :)
pamiętaj jednak, żeby się podpisać, będzie mi łatwiej odpowiedzieć ;)